Korzystamy z cookies. Bez zmiany ustawień zgadzasz się na użycie plików cookie.

Repertuar Helios

Teatr im. J. Osterwy

Poniżej publikujemy informację dotyczącą skargi złożonej do Rady Miejskiej w Skwierzynie na nieuprzejmość kierownika OPS. Materiał przesłany przez P. Helenę Gaj, radną RM

 Historia prawdziwa, o nieszczęściu człowieka i ... szczęściu kota!

    Niemalże natychmiast po opublikowaniu na BIP, na skwierzyńskiej urzędowej stronie, materiałów na kolejną sesję Rady Miejskiej w Skwierzynie, został udostępniony na forach mediów społecznościowych, zeskanowany tekst uzasadnienia do projektu uchwały w sprawie skargi na naganne zachowanie kierownika skwierzyńskiego OPS.  I rozpętała się gorąca dyskusja, na miarę huraganu, na potrzeby tej historii nazwanego Boniek (od imienia kota, społecznościowego bohatera). Na stronie Stowarzyszenia Ochrony Praw Zwierząt "Zwierzaki Niczyje"  czytamy, że zauroczyli się nim kontrolerzy z LUW, PIP, NIK, ZUS, TV, Urząd Marszałka, ale nie spodobał się 2 paniom (czytaj : składającym skargę na P. kierownik, a nie na kota). Szkoda tylko, że nie ma na tej stronie ani słowa o protokole inspektora Najwyższej Izby Kontroli (który jak się dowiedzieliśmy sam posiada w domu zwierzęta), w którym jednoznacznie stwierdza, że przebywanie w budynku OPS kota Bońka i jego kilkudziesięciu towarzyszy jest niezgodne z obowiązującym w tym kraju prawem. Ale dajmy temu spokój bo w tej historii nie o zwierzęta, tak naprawdę, chodzi.

   Jeden z podmiotów medialnych zaczyna (już po przeprowadzonej sesji RM) „zajawką”:  Hej, śpicie? Bo mamy sprawę! Tak radni Skwierzyny zagłosowali dziś na sesji w sprawie skargi na kierowniczkę OPS-u. Jednym z zarzutów wobec szefowej Ośrodka Pomocy Społecznej był fakt, że w  biurze, podczas przyjęcia petentów, miała... kota. Mamy do was pytanie: jak oceniacie skargę, decyzję radnych i i... kota w biurze? Nas kot nie razi ani trochę. I niestety ani słowa o pozostałych zarzutach kierowanych pod adresem szefowej OPS. Najwidoczniej redaktorzy doszli do wniosku, że „to się po prostu nie sprzeda”.

   I w ten sposób, trywializując  skargę,  powoli, ale systematycznie skarżące stają się oskarżonymi, a wraz z nimi radni, którzy musieli zadecydować jak rozstrzygnąć, kolejną już skargę (było ich kilka) petentów OPS-u na zachowanie jej kierowniczki, tym razem z kotem, bohaterem drugiego (?) planu. Czy to przypadek, że nikt nie pyta o los człowieka, podopiecznego OPS – u,  który cierpi  na rozpoznaną  chorobę Alzheimera, oddala się z miejsca pracy i błąka się wzdłuż rzeki Warty, pijąc z niej wodę (!) jak relacjonowali wędkarze, którzy zgłosili ten fakt rodzinie. Czy to przypadek, że cały ciężar przedmiotowej sprawy przesuwa się na kota, leżącego na biurku i głaskanego przez P. kierownik, podczas nieuprzejmej (według skarżących) rozmowy z siostrami chorego człowieka. Przewodnicząca Komisji Skarg, Wniosków i Petycji RM, kilku radnych i wielu mieszkańców gminy nie uwierzyło w takie przypadki.

   Zacznijmy jednak od początku. Pan Zenek, który powinien być podmiotem tej sprawy (a nie kot), jest mieszkańcem pobliskich Kijewic.  Pewnego majowego dnia, 64 letni podopieczny skwierzyńskiego OPS – u i pracownik skwierzyńskiego Centrum INTEGRACJI Społecznej, wyjeżdża wraz z grupą innych pracowników do pracy w Trzebiszewie. Tam oddala się z miejsca pracy, co w przypadku dolegliwości na którą cierpi, nie powinno dziwić. Natomiast powinno zaniepokoić pozostałą grupę, która jednak, wraca do Skwierzyny bez swojego współpracownika(!). Pracodawca twierdzi, że trzeciego dnia od zaginięcia dokonał zgłoszenia na policję, jednakże (jak ustaliła komisja Rady Miejskiej) na policji nie ma śladu tego zgłoszenia.  Tak naprawdę, formalnego zgłoszenia dokonała dopiero   bratanica zaginionego. I tylko dlatego, że  wędkarz będący na rybach  zauważył po drugiej stronie Warty, mężczyznę  pijącego wodę z rzeki (!!!) i skojarzył z zaginionym,  lecz nie mógł z nim nawiązać  kontaktu więc zgłosił ten fakt bratanicy, która natychmiast powiadomiła policję. Policja sprawnie zlokalizowała P..Zenona, którego przewieziono do szpitala w Skwierzynie, a po kilku dniach trafił do Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Międzyrzeczu w Obrzycach,  gdzie przebywa do dnia dzisiejszego.

   Rodzina, czyli wspomniane wcześniej siostry (skarżące) były cały czas w kontakcie  z policją, a później, kolejno,  ze szpitalem w Skwierzynie i Międzyrzeczu. Odtworzeniem zagubionych dokumentów zajmowała się bratanica oraz urzędnik  UMiG w Skwierzynie, który osobiście dostarczył dokumenty do szpitala  w Obrzycach, dając tym przykład, że można zainteresować się losem człowieka! Brawo! Szkoda tylko, że rzeczy zwykłe urastają do rangi niezwykłych. W tym miejscu należy wspomnieć, że przed zaginięciem P. Zenona, jedna z sióstr bywała wraz z bratem w skwierzyńskim OPS i utrzymywała telefoniczny kontakt w zakresie  sprawowania opieki finansowej. Tak więc zasłanianie się przepisami RODO (rodzina była w kontakcie z OPS)  mija się z prawdą. Ponadto, okazuje się, że Pan Zenon już w czerwcu 2019 roku nabył prawo do emerytury, jednakże z zasiłku wypłacanego z OPS – u korzystał do lipca tego roku, co oczywiście skutkowało decyzją ZUS,  o zwrocie tych nienależnych świadczeń. Dodać należy także, że wniosek emerytalny  do ZUS złożyłam z upoważnienia P. Zenona osobiście, wykraczając poza  schematyczne działania urzędników.

    Wracamy jednak do zasadniczego wątku. Wobec faktu zaginięcia, Pana Zenona,   rodzina  próbuje dowiedzieć się o los bliskiej osoby i uzyskać pomoc w skwierzyńskim Ośrodku POMOCY Społecznej.. Nie dość, że nie otrzymuje żadnej informacji o swoim bliskim to (według skarżących) zostają potraktowane niezgodnie z zapisem Statutu OPS, w którym w rozdziale II par. 6: „...Zadania pomocy społecznej realizuje się jako system działań profilaktycznych,...opiekuńczych i wychowawczych zmierzających do wspierania osób i rodzin przeżywających trwałe lub przejściowe trudności życiowe...”. Dzieje się to wszystko w obecności, kota Bońka, który ma więcej szczęścia (wraz z kilkudziesięcioma innymi kotami i psami przebywającymi w budynku OPS) w swoim kocim życiu,  nie tylko dlatego, że jest pieszczony, podczas przyjmowania interesantów, ale także, a może przede wszystkim, że Social media oszalały na jego punkcie, stając w jego obronie, choć jemu akurat nie stała się żadna krzywda, w przeciwieństwie do piszącej skargę, która jest uczulona na kocią sierść i  Pana Zenona, którego (na szczęście) los nie zakończył się tragicznie!

   Z pewnością znacie Państwo popularną audycję Radia ZET, gdzie Kamil Nosel czeka na Państwa  zlecenia, dzwoni i wkręca. Mam wrażenie, że tak też jest i w tym przypadku. Ludzie, którzy chcą przykryć brak empatycznych odczuć wobec drugiego człowieka, wkręcają,  dzięki  mediom społecznościowym innych, którzy w dobrej wierze dają się ponieść emocjom. To się także nazywa fake newsem, który robi w ostatnim czasie zawrotną karierę. Posługują się nim politycy i internauci jako użytecznym narzędziem dezinformacji, celowej lub nieintencjonalnej bowiem często rozchodzą się też za pośrednictwem osób, które wierzą w ich treść. Z  takich źródeł korzystają  również chętnie media tradycyjne, które wzmacniają, nieprawdziwą bądź niepełną informację wielokrotnie. W tej historii, strywializowana skarga osób, które tylko poszukiwały pomocy, dotarła do lokalnych mediów, samorządowców z innych miast, którzy z dobrych pobudek rozpowszechniają dezinformację. Zapewniam wszystkich do których dotarł ten fake news, że łączy nas nie tylko miłość do zwierząt, ale znacznie więcej  niż wynika to z medialnych przekazów.

Z wyrazami szacunku

Helena Gaj

Aby dodać komentarz nie musisz się logować.
Redakcja portalu skwierzyna.eu nie odpowiada za treść komentarzy, publikujesz na własną opowiedzialność!

Komentarze stworzone przez CComment' target='_blank'>CComment